Co za emocje!

Piąta kolejka Ligi Tatrzańskiej była pełna wszystkiego co w sporcie najpiękniejsze – emocji!

Wyniki meczów:

Dunajec Ostrowsko  – Granit Czarna Góra 3:4

Gole: Krupa, Kamiński K, Zhuk  – Waksmański, Milon, Kiernoziak

Składy i oceny pomeczowe:

Oceny 1 – 5, gdzie 1 to fatalny mecz, 5 klasa mistrzowska

Dunajec: Gucwa 3, Wróbel 3, Krupa 4, Kamiński A 1, Kamiński Ks 2, Kamiński K 4, Zhuk 3  

Granit: Matoniak 3, Milon 4, Sarna 3, Gryglak 4, Sztucka 3, Szyszka S 3, Szyszka P, Dzierżęga 3, Waksmański 4, Kiernoziak Sz 4.

Z ulgą mogą odetchnąć kibice Granitu. Ich zawodnicy zdobyli pierwsze punkty w Lidze Tatrzańskiej. Musieli czekać na to aż do piątej kolejki. Choć trzeba przyznać, że pierwsze 10 minut nie wskazywało na to, że skończą mecz z jakąkolwiek zdobyczą. Dunajec zaczął odważnie, pewny siebie i szybko objął prowadzenie (Krupa z dystansu). Potem coś jakby się zacięło w dobrze grającej drużynie z Ostrowska, w ich poczynania wkradła się nerwowość, zaczęli dużo faulować. Wynikiem tego był przedłużony rzut karny, który pewnie wykorzystał Milon. W końcówce połowy w zamieszaniu podbramkowym Granit przepchnął piłkę do bramki i na przerwę schodzili z minimalną przewagą.

Po zmianie stron Dunajec nadal sporo faulował, ich gra była szarpana ale mimo wszystko nadal wynik był „na styku” (3:3 w 30 minucie meczu). I wtedy to Adrian Kamiński otrzymał czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie i to była kluczowa sytuacja meczu. Granit grając 5 minut w przewadze zdobył bramkę na 4:3 i prowadzenia już do końca meczu nie oddał.

 

Dzikie Kuny – Harnaś 2:6

Gole: Bigos W, Leśnicki  – Zuiev 3, Bałos 2, Łukaszczyk

Składy i oceny pomeczowe:

Dzikie Kuny: Jaróg 2, Bocheńczak 2, Bigos W 3, Bigos J 2, Plewa M 2, Budz  K 2,  Kowalczyk 2, Budz Sz 3, Witkowski 2, JAróg M 3, Leśnicki 3

Harnaś: Kobal 3, Kuchta R 3, Rabiański 4, Wajsak 3, Bałos 4, Zuiev 4, Łukaszczyk 3, Masłowski 3.

 

Murowanym faworytem tego meczu był Harnaś. Wydawało się, że w puch rozbiją młodą drużynę Dzikich Kun. A ci sprawili niespodziankę stawiając opór faworytom.

Wprawdzie po 3 składnych akcjach zrobiło się szybko 0:3 ale ambitna młodzież doprowadziła do wyniku 2:3. „Zapachniało” niespodzianką. Jednak doświadczenie po raz kolejny wzięło górę. Harnasie wiedzieli kiedy grę zwolnić, kiedy przyśpieszyć, kiedy taktycznie sfaulować…

Dali się wyszumieć młodości i w odpowiednim czasie zadało kolejne 3 ciosy, odskakując na bezpieczną przewagę bramkową.

W drużynie Kun trzeba wyróżnić braci Bigos, którzy rozegrali kolejny solidny mecz, u Harnasia motorami napędowym w ataku byli Ziuev i Bałos.

 

TS Patroni – Zawrat Bukowina Tatrzańska 7:5

Gole: Skwarek 3,Łątka 2, Antolak R, Sidorchuk   – Rzadkosz 2,Kuchta W, Gutt, Stasik Mi

Składy i oceny pomeczowe:

TS Patronit: Jucha 3, Antolak D 3, Antolak R 3, Łątka T 4, Skwarek D 4, Sidorchuk 3

Zawrat: Bużek 3, Gutt 3, Kuchta W 4, Rzadkosz 4, Stasik Mi 3, Cudzich 3, Grela 4.  

 

Co to był za mecz! Co tu się podziało?!

Takie mecze to „crème de la crème” sportu. Było w tym spotkaniu wszystko. Piękne akcje, piękne gole, faule, kontrowersje sędziowskie, kryzysy drużyn, piękne parady bramkarskie…

A zaczęło się od zmiażdżenia Zawratu. Dosłownie. Pierwsza połowa to pokaz siły Patronów. To jakby drużyna dorosłych grała mecz z przedszkolakami. Zawrat w pierwszej połowie nie miał absolutnie nic do powiedzenia. Przegrywali 0:5 a gdyby przegrywali nawet 0:9 to nie mogli narzekać. Patroni swoje gole zdobyli w akcjach, która jedna była ładniejsza od drugiej. Wszystkie zespołowe, dynamiczne, dokładne i prawie każda kończona strzałem do pustej bramki. Wszyscy na hali myśleli, że już jest „po meczu”.

Po przerwie na zmianę stron przez minutę wydawało się, że nic się już nie zmieni. Nagle bramkę na 1:5 zdobył Gutt z dystansu. Za moment 2:5 (Rzadkosz). Po chwili Wojciech Kuchta po ładnej akcji całej drużyny daje nadzieję (3:5). W tym momencie widać było już olbrzymie zdenerwowanie u Patronów. Stanęli. Nie potrafili wyprowadzić piłki z własnej połowy! A odmieniony Zawrat coraz mocniej naciskał! Grali jak w pierwszej edycji LT. Nieustępliwi, zmobilizowani, dokładni. I stało się. Grela popisał się dwoma pięknymi asystami i Stasik i Rzadkosz doprowadzili do wyrównania! Patroni jakby zapomnieli jak gra się w piłkę. Jednak jak to w sporcie szczęście sprzyja lepszym. W dość przypadkowej akcji Skwarek w 17 minucie drugiej połowy wyprowadza liderów LT na prowadzenie 6:5. Zawrat zmuszony się jest znów odkryć i traci kolejną bramkę po kontrataku… Świetny mecz!